06-09-2019 eKurier | Kurier Plus
FAMA to inspirujące wydarzenie
Sztuka uderza do... nóg i oczu
Z Piotrem BANACHEM rozmawia Kacper PŁUSA
- Kiedy pierwszy raz usłyszał pan o FAM-ie i skąd wziął się pomysł, żeby uczestniczyć w festiwalu?
- Kiedyś o FAM-ie mówiło się bardzo dużo w mediach. Najpierw o FAM-ie dowiadywałem się z Dziennika Telewizyjnego, gdzie rokrocznie informowano społeczeństwo, że właśnie zakończył się któryś tam kolejny festiwal studencki FAMA i laureatami zostali ci i ci. Były też obowiązkowe kroniki filmowe przed każdym seansem w kinie. Skróty wiadomości też informowały o FAM-ie, także o niej wiedziałem. Po raz pierwszy przyjechałem na FAM-ę jako słuchacz w roku ’84, a potem wystąpiłem w roku ’87 po raz pierwszy.
- Spotykamy się na festiwalu FAMA. Czy uważa pan, że prezentacje artystyczne uczestników pokazują dokąd zmierza współczesna sztuka? Czy da się uchwycić jakiś wspólny mianownik występów uczestników FAM-y?
- Na to nie można odpowiedzieć jednoznacznie, bo młodość - o ile jest w pewnym sensie wspólnym mianownikiem - to mimo wszystko młodzi ludzie są tak samo różni, jak ludzie już niemłodzi, jak ludzie dojrzali. Mają swoje własne preferencje, swoją wrażliwość, przez którą opowiadają, którą się posługują podczas obserwacji świata, więc spójności ja tutaj nie widzę. Jestem czasami zaskoczony, że młodzi ludzie sięgają do takich wzorców, a nie do innych. Natomiast to, co mogę powiedzieć o FAM-ie jako o całości, to jest to dla mnie, dla człowieka już po pięćdziesiątce i z dużym doświadczeniem zawodowym, w sensie muzycznym i również życiowym, że ciągle potrafię być może nie tyle zaskakiwany, że to jest coś zupełnie odkrywczego, ale zainspirowany. Wracam z tej FAM-y i coś dla mnie jako dla twórcy okazuje się inspirujące.
- Z czego bierze się zanikanie festiwali twórczości młodej sztuki? Mam wrażenie, że problemy FAM-y czy Jarocina z frekwencją i finansowaniem mają związek z zanikiem potrzeb kulturalnych i potrzeby wymiany myśli wśród młodych ludzi.
- Oj, to chyba byłaby bardzo długa opowieść i długa analiza. Ona jest wielowymiarowa, wielopłaszczyznowa. Jeżeli chodzi o festiwal na przykład w Jarocinie, to był on festiwalem, który się opierał na subkulturach. Cała młodzieżowa twórczość związana z muzyką rockową opierała
...Pozostało jeszcze 80% treści
Pełna treść artykułu dostępna po zakupie
eKuriera
z dnia 06-09-2019