15-11-2019 eKurier | Sport
Przypominamy plebiscyty z przeszłości. Dziś rok 1973
Barcelońska szarża
Rok 1973 był rokiem triumfów szczecińskich kolarzy. Po raz trzeci na najlepszego sportowca ziemi szczecińskiej wybrano Wojciecha Matusiaka, który co prawda nie zdołał zakwalifikować się do drużyny na Wyścig Pokoju, ale był już w ekipie na barcelońskie mistrzostwa świata, które zgodnie uznano za najlepsze w historii polskiego kolarstwa, a duży wpływ na taką ocenę miała postawa właśnie cyklisty Arkonii Szczecin.
28-letni zawodnik zajął piąte miejsce w wyścigu szosowym ze startu wspólnego, a mistrzem świata został Ryszard Szurkowski, wyprzedzając na mecie Stanisława Szozdę. To była brawurowa jazda biało-czerwonych, uwieńczona kapitalnym finiszem.
Piąta lokata Matusiaka oczywiście nie była tak eksponowana jak medalowe miejsca Szurkowskiego i Szozdy, ale w ocenie szczecińskich Czytelników „Kuriera" zasługiwała na najwyższe słowa uznania. Matusiak dobrze wypadł jeszcze podczas Tour de Pologne, zajmując w doborowej obsadzie szóste miejsce, ustępując między innymi takim zawodnikom, jak: Szurkowski, Szozda czy Mytnik.
Syndrom czwartych miejsc
Na drugim miejscu w klasyfikacji na najlepszego sportowca ziemi szczecińskiej uplasował się Bernard Kręczyński, który zanotował drugi rok z rzędu fantastyczny, ale trochę pechowy sezon.
Znów zabrakło mu bardzo niewiele, by stanąć na podium prestiżowej międzynarodowej imprezy. Najważniejszą sportową imprezą roku były torowe mistrzostwa świata w hiszpańskim San Sebastian. Kręczyński jechał tam jako mistrz Polski na 4 km drużynowo, ale w Hiszpanii miał stawić czoła najlepszym torowcom świata w rywalizacji indywidualnej. Kręczyński spisał się rewelacyjnie, plasując się na czwartym miejscu.
Tuż za kolarzami swoje eksponowane miejsce zajął Władysław Szuszkiewicz, który rok po udanych igrzyskach w Monachium chciał powtórzyć swój sukces w mistrzostwach świata w Tampere.
Pojechał tam jako mistrz Polski w K-2 na 500 m i 1000 m. Za partnera miał Rafała Pisza, z którym stanął na podium olimpijskich zmagań w Monachium. Powtórzył się jednak syndrom czwartych miejsc. Szuszkiewicz ponownie zajął miejsce tuż za podium i zdecydował, że był to jego ostatni sezon w karierze. Miał już 35 lat i coraz mniej wytrwałości i cierpliwości, a spełnił się jako sportowiec w Monachium, gdzie zakończył imprezę z brązowym medalem na szyi.
Gorszy tylko od Deyny
Rok 1973 był świetny w wykonaniu pomocnika Pogoni Szczecin Zenona Kasztelana - absolutnego lidera szczecińskiego
...Pozostało jeszcze 80% treści
Pełna treść artykułu dostępna po zakupie
eKuriera
z dnia 15-11-2019