03-01-2020 eKurier | Kurier Plus
Bezradny samotnik z Wyspy Puckiej

Wybrałem biedę

Wybrałem biedę
Mimo że został eksmitowany, Bogumił Świątek nadal mieszka w domu przy ulicy Marynarskiej. To jest – jak twierdzi – „jego miejsce na świecie”. Fot. Roman CIEPLIŃSKI

R.K. CIEPLIŃSKI

Bogumiła Świątka, jednego z ostatnich rolników w Szczecinie, można obejrzeć na YouTubie. Wystarczy kliknąć frazę „Rolnik szuka miłości w tańcu". Dobrze prezentujący się mężczyzna w białym garniturze tańczy na zamkowym dziedzińcu, na nabrzeżu odrzańskim, na deptaku na Starym Mieście. Nie wygląda na osobę, która potrzebuje pomocy. Tymczasem bohater tego amatorskiego klipu jest już po eksmisji, formalnie można go nazwać bezdomnym.

Po eksmisji wrócił jednak do swojego grożącego zawaleniem domu. Pola już nie uprawia. Po powodzi w 2011 roku, kiedy wysoka woda zabrała mu całe zbiory warzyw, stracił wiarę w sens uprawiania ziemi. Załamał się. Od kilku lat - jak dotąd bezskutecznie - próbuje wywalczyć w sądzie odszkodowanie za swoje straty od władz regionu, którym wówczas podlegał szczeciński zarząd melioracji. Zdaniem rolnika z Wyspy Puckiej, to właśnie Zachodniopomorski Zarząd Melioracji i Urządzeń Wodnych ponosi odpowiedzialność za powódź, w wyniku której poniósł straty oszacowane na prawie 60 tys. złotych.

Kilkanaście dni przed zbiorami przyszła wysoka woda i zatopiła uprawy kapusty, pora, selera, marchwi. Stracił dosłownie wszystko. Winne nie były - jak twierdzi - obfite opady i wysoki poziom wody, lecz zaniedbania ZZMiUW w Szczecinie, który „jedynie obkaszał rowy, zupełnie natomiast nie dbał o ich udrożnienie i pogłębienie". Na Wyspie Puckiej niewiele trzeba, by woda zrobiła spustoszenie. To najniżej położony rejon miasta.

Wróćmy do początku

W połowie grudnia ubiegłego roku do naszej redakcji zadzwonił mieszkaniec Wyspy Puckiej. Przedstawił się jako „rolnik, od którego rozpoczęła się afera melioracyjna". Tu warto przypomnieć, że ta jedna z największych afer korupcyjnych w naszym regionie dotyczy przyjmowania łapówek i ustawiania przetargów na inwestycje hydrotechniczne realizowane przez ZZMiUW w Szczecinie. Zarzuty postawiono nie tylko byłemu dyrektorowi zarządu ale i przedsiębiorcom, jak również jednemu ze znanych polityków PO. W każdym razie nasz rozmówca, Bogumił Świątek, oznajmił, że to on już w 2011 roku zwrócił uwagę na „niewłaściwe zarządzanie, także przetargami" przez szczecińską meliorację. Jako że temat wydawał się poważny, umówiliśmy się na spotkanie z naszym Czytelnikiem.

Do spotkania doszło tuż przed końcem roku.

Dom przy ulicy Marynarskiej na Wyspie Puckiej niczym się nie różni od innych małych, zbudowanych jeszcze przed wojną, nielicznych budynków w tej „wsi w środku miasta" - jak mówi się czasem o wyspie. Już z daleka widać, że gospodarstwo pana Świątka nie jest w najlepszym stanie. Na ścianach

...

Zawartość dostępna dla czytelników eKuriera
Pozostało jeszcze 80% treści

Pełna treść artykułu dostępna po zakupie
eKuriera
z dnia 03-01-2020



Image
Napisał nawet do premiera Mateusza Morawieckiego. Odpisała mu Kancelaria Prezesa Rady Ministrów. Konkretów jednak nie było. Fot. Roman CIEPLIŃSKI
Image
Swoje straty po powodzi w 2011 roku, do której przyczyniły się – jak twierdzi – błędy ZZMiUW w Szczecinie, oszacował dużo wyżej niż wynika z wyceny specjalnej komisji. Woda zniszczyła 100 procent upraw. Fot. Roman CIEPLIŃSKI
Image
Koszenie trawy w rowach melioracyjnych to zdecydowanie zbyt mało… – uważa B. Świątek, który pozwał władze regionu, którym w 2011 roku podlegał ZZMiUW w Szczecinie Fot. Roman CIEPLIŃSKI