02-03-2020 eKurier | Sport
IGRZYSKA OLIMPIJSKIE Przypominamy o startach szczecińskich sportowców

Małżeństwo na medal

Małżeństwo na medal
Opancerzone wozy bojowe na ulicach Monachium podczas trwania największej sportowej imprezy to była klęska organizatorów. Fot. archiwum

Rok 2020 jest rokiem igrzysk olimpijskich. W dniach 24 lipca - 9 sierpnia na obiektach sportowych w Tokio odbędzie się najważniejsza sportowa impreza czterolecia. W związku z tym cyklicznie przypominamy o kolejnych olimpijskich zmaganiach z udziałem szczecińskich sportowców, ich sukcesach, przeżyciach i emocjach.

Igrzyska w roku 1972 w Monachium zapowiadały się znakomicie. Rozwijający się kraj - Niemcy Zachodnie - chciał zadziwić świat wspaniałą organizacją i atmosferą. Wszystko przebiegało znakomicie. To właśnie wtedy wymyślono maskotkę igrzysk. W Monachium został nią jamnik Waldi w kolorach: niebieskim, pomarańczowym i zielonym. Głównym wydarzeniem, zapamiętanym najbardziej był jednak zamach terrorystyczny.

5 września grupa Palestyńczyków z organizacji „Czarny Wrzesień" wdarła się przez mur do wioski olimpijskiej około godziny 4. Zostali zauważeni przez pracowników poczty, ale ci, widząc grupę ubraną w dresy, pomyśleli, że są to sportowcy wracający z nocnej zabawy, dlatego nie włączali alarmu.

- Do feralnego dnia 5 września nikt nikogo nie sprawdzał - mówi Izabella Szuszkiewicz, kajakarka, dla której były to trzecie igrzyska. - Nikomu do głowy nie przyszło, że czas igrzysk, kojarzony z pokojem, radością, może zostać wykorzystany do terrorystycznych ataków. Tak się jednak niestety stało.

Jedenastu zabitych sportowców

Palestyńczycy weszli do budynku zamieszkiwanego przez izraelskich sportowców, których wzięli za zakładników. Terroryści domagali się uwolnienia Palestyńczyków przetrzymywanych w Izraelu. Po nieudanej akcji policjantów zostało zabitych 11 sportowców izraelskich, 5 terrorystów oraz jeden niemiecki policjant.

- Przed tym dniem byłam na takiej giełdzie zorganizowanej w wiosce olimpijskiej - kontynuuje I. Szuszkiewicz. - Atmosfera była znakomita, wszyscy byli w świetnych humorach. Po igrzyskach w Meksyku rozpoczęto zwyczaj wymiany znaczków, breloczków i innych gadżetów. Ja wymieniłam się z jednym ze sportowców z Izraela. Później okazało się, że był nim jeden z zabitych. Można sobie wyobrazić, co czułam. Do dziś mam

...

Zawartość dostępna dla czytelników eKuriera
Pozostało jeszcze 80% treści

Pełna treść artykułu dostępna po zakupie
eKuriera
z dnia 02-03-2020