30-10-2020 eKurier | Sport
RZUT Z AUTU

Sport w czasach zarazy

Wiosenna fala koronawirusa skłoniła piszącego na tych łamach do zakwestionowania - w dużej mierze - sensowności zabawy w sport w czasach zarazy. Mogę tylko westchnąć na to urocze wspomnienie, jako że tamten czas, wobec dzisiejszej skali pandemii, był sielanką - przynajmniej w naszym kraju - tymczasem restrykcje, które wydały mi się wówczas bardzo sensowne, stoją w zupełnej sprzeczności do sytuacji dzisiejszej.

Wtedy stadiony i hale chyżo pozamykano, a dziś - no, w każdym razie, gdy piszę te słowa - w Polsce i na świecie odbywają się rozmaite rozgrywki ligowe i inne rywalizacje, przy mniej lub bardziej pustych trybunach, ale jednak.

Trochę złośliwie można by tu przypomnieć, że jeszcze niedawno - przy okazji meczu reprezentacji na przykład (10 tys. widzów) - tak się nam już sport, jako rozrywka oglądana „na żywo", rozhulał, że było to właściwie rażącym nietaktem wobec innych dziedzin życia publicznego, które cierpi z powodu znacznie ostrzejszych restrykcji.

Nie po to jednak o tym wszystkim piszę, by międlić po hamletowsku temat znany i wracający w różnych konfiguracjach w rządowych rozporządzeniach: zamykać albo nie zamykać, oto jest pytanie.

Nie, tym razem - w zastępstwie Byłego Juniora, ale i z nim w małym sporze - nie będę sobie i Państwu głowy tym pytaniem suszył. Niech zadecyduje tzw. sytuacja bieżąca, a ona (ta sytuacja) bywa co prawda spóźniona wobec sytuacji mniej bieżących, które

...

Zawartość dostępna dla czytelników eKuriera
Pozostało jeszcze 80% treści

Pełna treść artykułu dostępna po zakupie
eKuriera
z dnia 30-10-2020