19-08-2022 eKurier | Kurier Plus
Gdzie jest najlepszy festiwal w Polsce? W Szczecinie!

Codziennie z ochotą przychodzę do pracy

Codziennie z ochotą przychodzę do pracy
– Modelarstwo uczy cierpliwości – mówi Janusz Lewkowicz. Fot. Filip SAMBORSKI

Z Januszem LEWKOWICZEM, który od 35 lat prowadzi sklep modelarski w Szczecinie, rozmawia Filip SAMBORSKI

- Kiedy się zaczęła pańska przygoda z modelarstwem?

- W szkole podstawowej, w pierwszej bądź drugiej klasie. W kioskach ukazywał się wtedy „Mały Modelarz", a zdobycie go nie było łatwe. Stosowano zasadę: kto pierwszy, ten lepszy. Potem kupowało się modele plastikowe w Składnicy Harcerskiej, gdzie bywały dostępne modele firm zagranicznych jak Airfrix, Heller bądź Matchbox. Oczywiście kleiło się też modele produkowane w Polsce, lecz nie były one takiej jakości jak te z Zachodu. W szkole średniej jeszcze mnie to interesowało, ale gdy człowiek dorasta, zajmuje się troszkę innymi rzeczami. Kiedy jednak wszedłem w dorosłe życie, powróciłem do tego hobby. Wtedy też postanowiłem uruchomić swój sklep modelarski, który istnieje i ma się dobrze. Mija 35 lat, odkąd go prowadzę. Kiedy to minęło, sam nie wiem, ale codziennie przychodzę z ochotą do pracy. Lubię ją bardzo i mam świetnych klientów. Nawet jeżeli ktoś przyjdzie i widzimy się pierwszy raz, od razu jest wspólny temat. To czy kupi coś, czy nie to już inna sprawa. Ważne, że już się poruszamy w określonych kręgach i poszerzamy swoją wiedzę. Modelarstwo, jak każda inna dziedzina, się rozwija, wychodzą nowe modele, chemia modelarska, farby, elementy fototrawione oraz wiele innych rzeczy.

- Jaki był pana pierwszy model?

- Tego nie pamiętam. Na pewno był to jakiś samolot z „Małego Modelarza". Potem były Łosie, Karasie z ZTS Plastyk itd.

- Klei pan modele nadal?

- O nie! Już dawno nie. To byłaby przesada, żeby brać pracę do domu. Ale od wielu lat robię projekty na zamówienie, gdzie klient chce, aby zrobić mu jakiś model. To nie są tzw. modele z pudełka, tylko robione przy użyciu planów. Ostatnio zamówienie złożył pewien kapitan, który pływa na statku już wiele lat i chciałby jego model mieć w salonie. Wykorzystuję do takich projektów plany stoczniowe, materiały własne. Czas pracy przy takim modelu to około roku. Tym się właśnie param już kilka lat, to sprawia mi przyjemność. Robię to po pracy, w pracowni, w czasie wolnym.

- Jeździ pan na konkursy, festiwale modelarskie albo pomaga jakieś organizować?

- Mam grupę znajomych, z którymi jeżdżę po całej Europie, po dawnych polach bitew i cmentarzach, żeby zobaczyć, gdzie walczyli Polacy, ale też inni. Jeździmy również na konkursy zagraniczne. Jesteśmy jednymi z pierwszych, którzy założyli Paprykarz Modelarski, czyli swój festiwal modelarski, który odbywał się cyklicznie do momentu pandemii. W tym roku będzie już X edycja, odkąd w Szczecinie spotykamy się z modelarzami z całej Polski, ale i też z zagranicy. W całym kraju mówi się, że organizujemy najlepszy festiwal, jaki się odbywa w Polsce, a ja z wrodzonej skromności nie zaprzeczę.

- Pełni pan rolę sędziego na takich konkursach i festiwalach?

- Jestem już od

...

Zawartość dostępna dla czytelników eKuriera
Pozostało jeszcze 80% treści

Pełna treść artykułu dostępna po zakupie
eKuriera
z dnia 19-08-2022



Image
Mija 35 lat, odkąd Janusz Lewkowicz prowadzi sklep modelarski. Fot. Filip SAMBORSKI
Image
Fot. Filip SAMBORSKI