22-09-2022 eKurier | Szczecin/Region
Czytelnik: „Pokazują obywatelowi miejsce w szeregu”
Prawo do zniszczenia?
Formalnie to droga publiczna. Choć tylko jej część jest pokryta nierównymi łatami asfaltu. Na przyległym do niej gruncie okoliczni mieszkańcy wysiali trawę i posadzili rośliny. Teraz zostali wezwani do zniszczenia zieleńca, choć w zamian urzędnicy miasta nie oferują nic: ani ułożenia chodnika, ani poszerzenia jezdni o nowy pas ruchu.
Miejscem „zielonej partyzantki" jest peryferyjna uliczka szczecińskiego Krzekowa - ul. Anny Marii. Są przy niej ulokowane zaledwie cztery posesje, z czego jedna formalnie ma adres sąsiedniej ul. Inspektowej. Z jednej strony do pasa jezdni wyłożonej łatami asfaltowego frezu przylega płot. Z drugiej przez lata nie było nic poza klepiskiem, które w ulewne dni zmieniało się w błoto i bajora tygodniami utrzymujących się kałuż.
- Gdy wybudowaliśmy domy, przy tej ulicy nie było nic. Skrzyknęliśmy się z sąsiadami i na własny koszt, wyręczając z tego obowiązku miasto, utwardziliśmy nawierzchnię drogi, pasy ziemi po obu jej stronach zostały przekopane i wyrównane, a na nich wysiany trawnik - wspomina pan Marek, jeden z tutejszych mieszkańców (dane do wiadomości redakcji). - Dopiero parę lat później podziemne instalacje tędy pociągnął Zakład Wodociągów i Kanalizacji. Skutecznie niszcząc przepuszczalną nawierzchnię drogi, aby na jej części ułożyć wąski pas asfaltu. To na nim po deszczach zaczęły się utrzymywać
...Pozostało jeszcze 80% treści
Pełna treść artykułu dostępna po zakupie
eKuriera
z dnia 22-09-2022