17-03-2023 eKurier | Kurier Plus
Atak na Jana Pawła II nie wywoła burzy
Czy oszczerstwa mogą zniszczyć świętego?
Elżbieta BRUSKA
Takich dni, jak te na przełomie marca i kwietnia 2005 r., świat nie przeżywał. Tłumy na watykańskim placu wpatrzone w okna papieskich apartamentów, towarzyszące Janowi Pawłowi II dniem i nocą, miliony ludzi przed telewizorami. „Nigdy dotąd tylu ludzi nie modliło się wspólnie o cud", napisała jedna z zachodnich gazet. „To cierpienie porwało miliony ludzi. Każdy odczuwał, że dzieje się coś niezwykłego, to była jego ostatnia encyklika - cierpienia i śmierci. I miłosierdzia, napisał Marco Politi, znany włoski pisarz. W poniedziałek 2 kwietnia o godz. 21.37, jak pisano - świat stanął w miejscu. Wiele światowych stacji telewizyjnych i radiowych przerwało swoje programy, by poinformować o śmierci papieża z Polski.
I chyba dopiero odejście papieża na oczach świata uświadomiło wielu jego rodakom, kim on był dla tego świata. Podczas pierwszych dziesięciu lat jego pontyfikatu ówczesna władza pozwalała na skąpe dozowanie wiadomości o nim, bo był zagrożeniem dla socjalistycznego porządku. W wolnym kraju, w publicznych mediach też różnie go traktowano i jeżeli od czasu do czasu podawały one lakoniczne informacje za agencjami zagranicznymi, że papież znowu zaliczony został do grona najbardziej wpływowych osobistości świata, to rozwinięcia tematu już nie było. Dlaczego na spotkanie z nim przychodziły miliony ludzi na wszystkich kontynentach, także muzułmanie, nawet w krajach, gdzie ten papież był częściej obiektem krytyki i kpin słuchały go tłumy. A on powtarzał odwieczne prawdy o prawie każdego człowieka do życia, do wolności, przestrzegał, także duchowieństwo, przed pułapkami luksusu.
Wiatr od morza
Jan Paweł II był w Szczecinie 11 czerwca 1987 r. Niechętni tej wizycie zapowiadali góry śmieci i cuchnące bramy kamienic, bo miały przyjechać pielgrzymki z wielu stron, a władza ludowa obawiała się jawnego buntu ludu. W noc poprzedzającą spotkanie z papieżem ulicami w stronę Jasnych Błoni sunął nieprzerwany potok pieszych w całkowitej ciszy. Przyszło tam siedemset tysięcy ludzi. Był spokój,
...Pozostało jeszcze 80% treści
Pełna treść artykułu dostępna po zakupie
eKuriera
z dnia 17-03-2023