25-08-2023 eKurier | Szczecin/Region
Sam sobie (nie) winien
Cytrynówka, piwo i cios w serce
Z przebitym sercem miał wstać z podłogi, pójść do kuchni, usiąść na taborecie i napić się wódki. Potem zdjąć koszulę, a jednego ze współlokatorów poprosić o zaklejenie rany po nożu. I dopiero wtedy umrzeć. Tej wersji oskarżonego sąd nie dał wiary i skazał za zabójstwo.
W szczecińskim Sądzie Okręgowym w czwartek (24 sierpnia) zakończył się proces 51-letniego Valerija Z., obywatela Ukrainy oskarżonego o zamordowanie rodaka - Eduarda P. Do końca nie przyznawał się do popełnienia zarzucanej mu zbrodni i przekonywał sąd: „Nie miałem zamiaru zabić kogokolwiek. Ten człowiek mnie zaatakował i tak wyszło. Nie czuję się winny śmierci pokrzywdzonego, choć rozumiem tragiczny skutek mojego czynu. Będę musiał z tym żyć".
Valerii Z. do Świnoujścia przyjechał - w połowie września 2021 r., czyli jeszcze przed wybuchem wojny na Ukrainie - z kolegami z Zaporoża: Eduardem oraz Oleksijem. Niespełna miesiąc później pierwszego z nich zabił, a drugi pomagał mu w zacieraniu śladów zbrodni (był współoskarżonym w procesie, ale po opuszczeniu aresztu tymczasowego zniknął). Jak do tego doszło?
Wspólnie wynajęli mieszkanie przy ul. Grunwaldzkiej. Podjęli pracę w
...Pozostało jeszcze 80% treści
Pełna treść artykułu dostępna po zakupie
eKuriera
z dnia 25-08-2023