12-09-2023 eKurier | Szczecin/Region
Nastolatka sprzedawała owoce na szkolny wyjazd, spotkały ją same przykrości

Wiśniowa afera w Lubnie

Wiśniowa afera w Lubnie
Dziewczyna wstawała wczesnym rankiem i zrywała wiśnie do skrzynek. Potem sprzedawała je przed sklepem swojego dziadka. Fot. prywatne

Dziewczynka ze wsi Lubno, gm. Wałcz, chciała zarobić sobie pieniądze na szkolną wycieczkę. Postanowiła, za zgodą krewnych, zerwać wiśnie z sadu swojego dziadka i je sprzedawać. Dziewczynka handlowała wiśniami przed sklepem spożywczym.

- Moja chrześnica sprzedaje wiśnie ekologiczne, 6 zł za kg - w lipcu zachęcała do kupowania ich pani Agnieszka. - Bardzo dobre, soczyste, polecam!

Dziewczynka długo jednak nie pohandlowała. 27 lipca br. ok. godz. 16.30 najazd zrobili jej bowiem pracownicy sanepidu w Wałczu, którym towarzyszyła w radiowozie tamtejsza policja. Kontrola trwała ponad godzinę.

- Policjanci nie wysiadali z auta - mówią nam krewni dziewczynki.

Jak relacjonowała „Gazeta Wałecka", 16-latka pakowała wiśnie do skrzynek. Sprzedawała je, wkładając w foliowe woreczki, przez niecałe trzy dni, bo trzeciego dnia przeżyła niespodziewaną wizytę kontrolerów.

- Sprzedała kilkanaście kilogramów owoców - informuje „Gazeta Wałecka".

Mieszkańcy oburzeni

Sprawa zbulwersowała opinię publiczną. Na kontrolujących 16-latkę inspektorach i policjantach nie zostawiła suchej nitki. Marysi i jej ojcu chcieli wlepić mandat m.in. za nielegalną sprzedaż i brak książeczki sanepidowskiej. Ojciec dziewczynki, na którego nałożono tę karę, nie przyjął stuzłotowego mandatu. Złożył

...

Zawartość dostępna dla czytelników eKuriera
Pozostało jeszcze 80% treści

Pełna treść artykułu dostępna po zakupie
eKuriera
z dnia 12-09-2023



Image
Na straganie obok wiśni było też kilka słoików miodu. Dziadek Marysi jest bowiem pszczelarzem. Fot. prywatne