04-11-2024 eKurier | Kultura
Zachodniopomorskie premiery
Sorry, tato
Kiedy na ekranie pojawia się ubrany „po szlachecku" Kmicic, widzowie, przygotowani, że spektakl dotyczyć będzie kwestii tożsamości płciowej, otrzymują dodatkowy komunikat: będzie też o zderzeniu kulturowym. Jako że obowiązujący w Polsce wizerunek mężczyzny tworzy tradycja rycerskiego patriotyzmu.
Ale Filip Cembala, na ekranie przebrany za Kmicica, choć na scenie obecny w kostiumie drag queen, szybko wprowadzi widza w klimat daleki od spodziewanej po tym zderzeniu publicystki, w aurę kameralnej opowieści o wolności, o którą główny bohater nie „pod Grunwaldem" bić się musi, a na co dzień - z rzeczywistością; owszem, osadzoną na glebie narodowych mitów, lecz głównie tą szarą, codzienną.
A co jest fabularną kanwą opowieści? Rafał Matusz, reżyser i wraz z Cembalą współscenarzysta MyLove, mówi, że spektakl powstał na podstawie „biografii działaczki Milo Mazurkiewicz, która nie wytrzymała presji społecznej i wymogów formalnych, jakie się stawia w Polsce osobom, które chcą dokonać tranzycji". Dodajmy dla jasności: tranzycja nie jest równoznaczna z operacją korekty płci, to proces szerszy, niewykluczający takich zabiegów, ale prowadzący przede wszystkim do zmiany sposobu wyrażania płci, zgodnej z wewnętrznym poczuciem tożsamości.
A tak pojęta tranzycja - mówią twórcy nowej premiery Teatru Polskiego - trudniejsza bywa niż zabieg medyczny czy hormonalna kuracja. W Polsce - nie tylko ze względów prawnych. Związana jest bowiem ze sferą obyczajowości, a więc z tolerancją (raczej nie-tolerancją) społeczeństwa. Które - odwołując się do „tradycji" i „nauki chrześcijańskiej" - przywykło ją stygmatyzować, nazywać złem, zepsuciem.
Co sprawia, że najtrudniejsze staje się nie tyle odwracanie obyczajowych norm czy regulacje prawne (którego to trudu - wciąż daremnego -
...Pozostało jeszcze 80% treści
Pełna treść artykułu dostępna po zakupie
eKuriera
z dnia 04-11-2024