29-11-2024 eKurier | Kurier Plus
Opowieść mamy 13-letniego Kajtka, dziecka z autyzmem

Nie można dać się wykluczyć, zamknąć w domu

 Nie można dać się wykluczyć, zamknąć w domu
Pani Anna wychowuje syna w spektrum autyzmu, 13-letniego Kajetana. Nie ma, jak mówi, łatwego życia, ale mimo wszystko podejmuje walkę o lepszą przyszłość dla swojego dziecka. Teraz realizuje pomysł mieszkania dla dorosłych autystów, w którym osoby w spektrum będą się uczyć samodzielności. Fot. archiwum prywatne

Agata JANKOWSKA

Pani Anna jest mamą trzynastoletniego Kajtka, dziecka z autyzmem. Przyznaje, że od kilkunastu lat ma bardzo trudne życie, ale jednocześnie nie ulega fatalizmowi, beznadziei czy poczuciu niesprawiedliwości. Od samego początku, kiedy usłyszała od lekarzy diagnozę, podjęła trudną walkę o prawidłowy rozwój syna. - Nie wierzyłam, że dojdziemy do momentu, w którym jesteśmy teraz. Kajtek ma ogromny potencjał intelektualny - podkreśla kobieta. Jej historia to opowieść o walce i strategiach przetrwania kobiety-matki osoby z niepełnosprawnością w często nieprzyjaznym, wykluczającym świecie.

Jest drobną, skromną i niepozorną kobietą. Ciągle zabiegana, wciąż coś załatwia. Nie mogłyśmy przez kilka miesięcy ustalić terminu spotkania, bo zarówno opieka nad synem, jak i inne aktywności wypełniają jej czas. Matki tak mają, a zwłaszcza te, które opiekują się dziećmi z niepełnosprawnością. To w pewnym sensie misja, bo autysta wymaga nieustannej opieki. Pani Anna nie zamyka się jednak w domu z Kajtkiem. Chce uświadamiać ludzi na temat autyzmu, pokazać, że mogą więcej. Jak Kajtek, z którym biega (na imprezach sportowych) przy każdej możliwej okazji. Bieganie ma być formą integracji syna ze światem.

Diagnoza, niezrozumienie i walka

Wychodzenie z domu było zawsze ważnym elementem przystosowania syna do otaczającego go świata.

- Od samego początku wychodziłam z Kajtkiem. Kiedy miał trzy lata, poszliśmy pierwszy raz do teatru, choć z duszą na ramieniu. Nigdy nie wiem, co się może wydarzyć. Wszystko może mieć wpływ na Kajtka. Teraz czuje się pewniej. Chciałam, żeby syn brał w czymś udział, poznawał ludzi. Nie chciałam nas izolować - opowiada. - Bałam się zachowań Kajtka - że coś włączy, przełączy, jak na przykład hamulec bezpieczeństwa w tramwaju czy ruchome schody w galerii handlowej. To taka jego niepohamowana ciekawość. Teraz jest inaczej, bo syn ma większa świadomość, jest w stanie się bardziej kontrolować - tłumaczy. - Pogodny, zawadiacki, ciekawy świata i ludzi, ale nadal miewa bardzo oryginalne pomysły i wymaga nieustannej uwagi, jest

...

Zawartość dostępna dla czytelników eKuriera
Pozostało jeszcze 80% treści

Pełna treść artykułu dostępna po zakupie
eKuriera
z dnia 29-11-2024