14-01-2025 eKurier | Kultura
Zachodniopomorskie premiery
Dwoje bez huśtawki
On i ona są razem, ale właśnie dlatego, że razem być nie potrafią. Bo są zbyt mało razem. Za bardzo razem. Wciąż razem.
Kameralny dramat Strzępy Igora Krupczyńskiego - studenta szczecińskiej ASP, dziś marketingowca na londyńskim rynku, od lat związanego z Teatrem Nie Ma i Tatianą Malinowską-Tyszkiewicz - to psychologiczne studium samotności we dwoje.
Przypisano mu motto z Lwa Tołstoja: „Wszystkie szczęśliwe rodziny są do siebie podobne, każda nieszczęśliwa jest nieszczęśliwa na swój sposób", mające być zapewne wskazówką uławiającą zrozumienie jego istoty. Tyle że Anna Karenina, z której ów cytat zaczerpnięto, opowiada nie tyle o szczęśliwej/nieszczęśliwej rodzinie, ile o miłosnym uwikłaniu trojga ludzi, a mówiąc inaczej: o miłości i zdradzie. To raczej tragedia na bazie moralitetu niż psychologiczne studium rodzinnego stadła.
A i Strzępy nie wydają się nim być, bo daleko im do małżeńskiej terapii - w której cytat z Tołstoja bywa skądinąd często obecny. Bliżej im do psychodramy zanurzonej w egzystencjonalizmie spod znaku Sartre’a, modnego w teatrze lat 50. ubiegłego wieku, z którego najbardziej chyba znana jest kwestia: „piekło to inni". Przemielono ją w swoim czasie jak pasztetową trzeciego gatunku, tak że po tego rodzaju egzystencjalizm mało kto dziś sięga.
Zaskoczyło mnie więc, że młody autor znów otwiera dawno otwarte drzwi (pozwolę sobie przypomnieć, że to aluzja do innej, znanej sztuki francuskiego filozofa i pisarza: Za zamkniętymi drzwiami), chociaż, w pierwszej chwili, rzecz wydała mi się ciekawie współczesna. Przynajmniej językowo. Jako że bohaterowie spektaklu - podobnie jak wielu z nas - mówią do siebie półsłówkami oraz najprostszym komunikatem emocjonalnym, czyli
...Pozostało jeszcze 80% treści
Pełna treść artykułu dostępna po zakupie
eKuriera
z dnia 14-01-2025