31-01-2025 eKurier | Kurier Plus
Archipelag Wschód
Białoruś to nie Europa
Maciej PIECZYŃSKI
Chyba już dawno nie było sytuacji, w której za naszą wschodnią granicą odbywają się wybory prezydenckie, które ani w Polsce, ani na Zachodzie, nikogo na poważnie nie interesują. Dawno rezultat nie byłby tak bardzo oczywisty na długo przed wyznaczeniem terminu głosowania. Alaksandr Łukaszenka zrobił dokładnie to, co pięć lat temu - narysował sobie bardzo wysoki wynik. Tyle że wtedy nie przewidział, że to przyniesie mu kłopoty. Teraz trafnie ocenił, że nic nie ryzykuje, bo jest absolutnym panem sytuacji.
„Ukraina to Europa!" - pod takim hasłem jesienią 2013 r. rozpoczął się kijowski Euromajdan. Druga w tak krótkim czasie rewolucja, której celem była emancypacja spod wpływów Moskwy i rozpoczęcie integracji z szeroko rozumianym Zachodem (w danym wypadku - z Unią Europejską). Ale Ukraińcy wiedzieli, czego chcieli, nawet jeśli do końca tego nie rozumieli. Nie rozumieli dokładnie, z jakimi konsekwencjami i jakimi obowiązkami wiąże się prozachodni kurs, ale chcieli żyć „jak na Zachodzie". Byli i są w tym wszystkim konsekwentni i zdeterminowani.
A Białorusini? Niecałe pięć lat temu, latem i jesienią 2020 r., ruszyli do walki o wolność i demokrację. Brzmi patetycznie i naiwnie, ale tak się wtedy wydawało. Wielotysięczne pokojowe protesty, jakich jeszcze
...Pozostało jeszcze 80% treści
Pełna treść artykułu dostępna po zakupie
eKuriera
z dnia 31-01-2025