16-05-2025 eKurier | Kurier Plus
26 Festiwal Polskiego Malarstwa Współczesnego

Sztuka wraca do Szczecina

Sztuka wraca do Szczecina
24. Festiwal Polskiego Malarstwa Współczesnego, który od 63 lat organizuje Związek Polskich Artystów Plastyków. W tle nagrodzona praca Katarzyny Szeszyckiej, obecnie profesor Akademii Sztuki w Szczecinie. Fot. Dariusz GORAJSKI

Roman CIEPLIŃSKI

Mijają właśnie 63 lata od organizacji pierwszego Festiwalu Polskiego Malarstwa Współczesnego w Szczecinie, największej w kraju imprezy prezentującej współczesne polskie malarstwo. Po dziesięciu latach przerwy ta najbardziej znana i ceniona prezentacja polskiej sztuki współczesnej wraca do Zamku Książąt Pomorskich. Jesienią 2026 roku sale zamku wypełnią najciekawsze prace polskich artystów, także tych mieszkających za granicą. Organizator festiwalu - Związek Polskich Artystów Plastyków - uzyskał już wstępne zapewnienie, że zamek otworzy swoje sale dla artystów z całej Polski, a prezydent Piotr Krzystek zapewnił, że miasto wesprze imprezę, dzięki której stolica Pomorza Zachodniego co dwa lata stawała się też polską stolicą sztuki.

Po raz pierwszy, w 1962 roku, Festiwal odbył się w ledwo co podniesionym z ruin Zamku Książąt Pomorskich. W przyszłym roku ma być trochę podobnie, bowiem największa w Polsce wystawa sztuki współczesnej zagości w odbudowanym północnym skrzydle zamku.

Narodziny święta sztuki w Szczecinie

W 1962 roku Szczecin był jeszcze wówczas pełen wojennych ran. Głodni sztuki mieszkańcy tłumnie ruszyli do sal wystawowych. A było co oglądać, bowiem imprezę zaakceptowali twórcy, tak znaczący jak choćby A. Lenica, E. Geppert czy H. Rudzka-Cybisowa.

Już pierwszy Festiwal Polskiego Malarstwa Współczesnego w Szczecinie okazał się sukcesem. Wzięła w nim udział - nie licząc wspomnianych artystów - także W. Taranczewski, S. Teisseyre, J. Stern. Ale był także Jerzy Nowosielski, J. Rosołowicz, Erna Rosenstein czy Józef Hałas. Przez dwa letnie miesiące (lipiec - sierpień) obejrzało wystawę (na wszystkich trzech kondygnacjach zamku) około 30 tys. osób. To pionierskie - jak zauważył przed laty nieżyjący już Stanisław Krzywicki - przedsięwzięcie odbywało się w „świątyni bez Boga", jakim był wówczas jeszcze surowy, odbudowywany ponoć właściwie bez kompletnego projektu szczeciński zamek. Było to zresztą jedyne miejsce w ciągle pełnym wojennych ruin mieście, gdzie można było zorganizować wielką wystawę. W sumie zaprezentowano niemal 500 prac ponad 300 autorów. Grand Prix otrzymał Alfred Lenica.

Chleba i sztuki

Z roku na rok, jeśli można tak powiedzieć o biennale, przybywa publiczności. W 1964 roku Festiwal obejrzało około 65 tys. osób, dwa lata później już 80 tys. Czwarty Festiwal to 90 tys. osób, a piąty w roku 1970 - ponad 100 tys. (W V FPMW uczestniczyło 233 autorów. Laureatem został wówczas Kazimierz Ostrowski, uczeń między innymi Fernanda Legera.)

Od samego początku, Festiwal przyciągał młodych twórców, ale prawdziwy atak młodych na sale wystawowe w Szczecinie nastąpił w latach siedemdziesiątych. W 1976 roku ponad 100 uczestników, to świeżo upieczeni absolwenci. Wówczas to jury pod przewodnictwem Tadeusza Brzozowskiego przyznało Grand Prix - absolwentce PWSSP w Poznaniu - Izabeli Gustowskiej.

Dwa lata później, w 1978 r., nagrodę Grand Prix zdobył Ryszard Kiełtyka ze szczecińskiej grupy Brama, który na wcześniejszym Festiwalu otrzymał nagrodę publicystów i nagrodę publiczności.

IX

...

Zawartość dostępna dla czytelników eKuriera
Pozostało jeszcze 80% treści

Pełna treść artykułu dostępna po zakupie
eKuriera
z dnia 16-05-2025