04-09-2020 eKurier | Kurier Plus
Strajkowali w szczecińskim porcie
Długa droga do wolności
Elżbieta KUBOWSKA
Niedawno obchodzono 40. rocznicę podpisania Porozumień Sierpniowych oraz powstania „Solidarności". Zanim jednak doszło do przemian ustrojowych w Polsce, minęła prawie dekada. Kropką nad i w walce o wolność były strajki robotnicze w 1988 roku, w tym najdłuższy protest w regionie zachodniopomorskim - w porcie szczecińskim. Trwał od 17 sierpnia do 3 września.
Pretekstem do rozpoczęcia strajku było wyznaczenie rażąco niskich stawek za rozładunek cementu. Do protestujących portowców dołączyły inne szczecińskie zakłady pracy: Wojewódzkie Przedsiębiorstwo Komunikacji Miejskiej, Zakłady Budownictwa Kolejowego, Zakłady Włókien Chemicznych „Chemitex-Wiskord", a ponadto Wojewódzka Rada Rolników Indywidualnych „Solidarność" Regionu Pomorza Zachodniego. W porcie utworzono Międzyzakładowy Komitet Strajkowy (MKS), na czele którego stanął Edward Radziewicz. Wśród 16 członków komitetu był m.in. Andrzej Milczanowski, późniejszy minister spraw wewnętrznych, który został upoważniony przez komitet strajkowy WPKM do reprezentowania tego zakładu w MKS.
Protestujący portowcy wysunęli cztery postulaty: wprowadzenia w życie zasady pluralizmu związkowego, w ramach którego NSZZ „Solidarność" będzie miał prawo do legalnej działalności, podwyżki płac pracowników Zarządu Portu Szczecin-Świnoujście o około 50 proc., przywrócenia do pracy pracowników ZPSŚ, którzy zostali zwolnieni za działalność solidarnościową, oraz zapewnienia pełnego bezpieczeństwa strajkującym i zapłaty za czas strajku. Dyrekcja ZPSŚ zaproponowała rozmowy, ale postawiła warunek, aby wycofać pierwszy postulat. Na to nie było zgody. Strajkujących odcięto od łączności telefonicznej. W obawie przed siłowymi próbami złamania protestu zbudowali oni barykady przy bramach wjazdowych do portu. Postawili tam ciężki sprzęt transportowy. Nie zabrakło dramatycznych chwil: port od strony lądu zablokowały oddziały ZOMO, a od strony wody okręty desantowe wpływające do basenów portowych. Nad portem krążyły helikoptery. Strajkujący szykowali się do odparcia ataku…
Władze PRL w końcu przystąpiły do rozmów z opozycją. Po spotkaniu, które się odbyło 31 sierpnia, Lech Wałęsa wydał oświadczenie. Zapowiedział w nim organizację obrad „okrągłego stołu" i zaapelował o przerwanie strajków. W Szczecinie protest zakończono 3 września mimo braku porozumienia w sprawach płacowych.
Bolesław Szynkiewicz, który pracował w porcie szczecińskim od 1973 do 1991 roku, uczestniczył w obydwu sierpniowych zrywach. Był jednym z organizatorów
...Pozostało jeszcze 80% treści
Pełna treść artykułu dostępna po zakupie
eKuriera
z dnia 04-09-2020